Czekalismy na pociag, spoznial sie i wkoncu poszlismy spytac do informacji a w tym czasie pociag nadjechal i odjechal! Co za pech! Czekalismy 2h na nastepny i pozniej konduktor kazal nam isc do najgorszej klasy sleeper - tam gdzie ludzie siedza na pociagu ale schowalismy sie w gorszej klimatyzowanej klasie na siedzeniach na gorze i mielismy nadzieje ze tam nas nie znajdzie jednak sie pomylilismy ale lapowka w postaci 400 rupii zalatwila sprawe:) Dojechalismy do Delhi i poszlismy cos zjesc jednak ie bylo dobre - niedogotowany kurczak wiec nie jadlam.. siedzielismy tam ze 2h bo zaczelo padac i rozmawialismy o roznych rzeczach sobie:) Teraz poszlismy do kafejki a zaraz jedziemy nocnym pociagiem do Varanasi ale juz w klasie 1 (oby!) :)
Ogolnie to nie smakuje nam tutejsze jedzenie, a nie chodzimy wcale do najtanszych miejsc. Nie wiem czy zle trafiamy czy jestesmy wybredni ale to nie to samo co np w restauracji w uk (hinduskiej). Korma np smakuje zupelnie inaczej. Widocznie to jest to prawdziwa kuchnia indyjska a wiec sie mylilam ze jest moja ulubiona niestety.
To nie jest wcale przyjemny kraj. Wiem ze ciagle narzekam ale to moj blog wiec pisze moje odczucia. Wszedzie ten halas i wszedzie pelno ludzi i brod, zawsze trzeba myslec co zjesc zeby sie nie zatruc, nie mozna sobie kupic tego co sie chce np z ulicy. Zreszta nawet bym nikomu nie polecala. W Azji jedlismy wiel "nieczystych" rzeczy i byly pyszne a musilismy oszczedzac. Tutaj jest tanio a trzeba myslec i sprawdzac co jest czyste a co nie.. A Indie nie sa wcale naszym pierwszym dalekim krajem, ktory odwiedzilismy i juz troche widzielismy wczesniej. Moze na poludniu byloby lepiej.. ale szczerze mowiac to watpie ze jeszcze tu wroce.. szkoda czasu na taki stres skoro jest tyle pieknych miejsc na swiecie..
A tutejsze zabytki wcale nie sa jakies nadzwyczajne..w dodatku niezadbane, odrapane itp.. Wiekszosc chyba tu przyjezdza by zobaczyc ta "innosc" tak jak my chcielismy, ale jesli ktos chce dla zabytkow to chyba nie warto.
Wczoraj stwierdzilismy ze Ci ktorzy tu potrafia podrozwac przez pare miesiecy musze byc "pozytywnie nienormalni" czyli po prostu wyjatkowi bo nikt normalny by nie dal rady:)