Nawet niezle bylo, wcale nie ma karaluchow, podobny standard do Polskich. Jechalismy w klasie 2, obok siedziala mama z synem, ktory strasznie kaszlal cala droge :) Zakupilismy nawet obiad i herbatke :) herbatka super, z mlekiem i przyprawami:) Ale obiadu nie dalo rady zjesc bo za ostry :) Jedynie ryz:) Potem podziwialismy widoki za oknem( tzn ja bo Grzegorz jak zwykle spal! :) Jak mozna spac jadac przez Indie?!?!?! Widzielismy slumsy w Delhi,identyczny jak w filmie "Slumdog Millionaire", dzieci bawiace sie w smieciach, kozy, krowy na torach i pelno ludzi.. co oni na tych torach robia?! :) Pozniej widzielismy zielone pola, kobiety w kolorowych sari z koszami na glowie, a w malych miejscowosciach ludzi na dachach pociagow(!!!) Slyszelismy tez jak ktos chodzil po naszym dachu a wiec pewnie tam tez siedzieli:) Jak Oni z tego nie spadna. Zastanawialismy sie czy konduktor tez tam sprawdza bilety.. :)
Pozniej przyjechalismy do Jaipuru i po wyjsciu z ohydnej stacji wkroczylismy w bardziej bajkowy okres naszej podrozy.. Poznalismy Indie z tej bogatszej strony, te Indie ze starych filmow o maharadzach itp:) Polecamy hotel Pearl Palace Heritage. Za 1500 rupii mamy piekny, ogromny pokoj, ktory wyglada jak komnata palacu!:) Do niego prowadza ogromne wrota zamykane na wielka klodke jak w prawdziwym zamku:) Nawet nie musimy placic za riksze ktora zabiera nas codziennie do pobliskiej restauracji na dachu hotelu Pearl Palace. Nazwa restauracji to Peakock cos tam i ja tez szczerze mozemy polecic, bardzo fajny klimat, duzo zielani i widok na Jaipur.
Wiele osob odradzalo Jaipur, ze nic ciekawego tutaj nie ma, ale jak dotychczas bardzo nam sie podoba, jest o wiele spokojniej niz w Delhi. Tez glosno i tloczno ale bez porownaia, dobrze sie tu czujemy, bardzo przyjemne miasto. Jutro wyruszamy na jego podboj z zapoznanym dzis nepalskim tuk tukarzem Szerpa :)