Lot okropny - zwlaszcza ladowanie, nie bylo chmur a okropnie hustalo. Na ten lot ledwo zdazylismy w Singapurze, tzn niby nie zdazylismy bo odprawe robil nam( jadac w autobusie!!!)pracownik linii "Tiger"z ktorych lecielismy do Krabi, ktorego przypadniem spotkalismy czekajac na autobus, ktorym mielismy jechac na budget terminal:)(czy ja kiedykolwiek polece jakas fajna linia lotnicza..??:) Dzieki niemu zdazylismy, biegal nami po calym lotnisku i dzieki niemu przeszlismy wszelakie przeswietlenia bezproblemowo, bezkolejkowo i .. bezprzeswietleniowo(w Anglii to by na pewno nie przeszlo!:) Gdy dobieglismy do bramki wszyscy pasazerowie juz byli oczywiscie w samolocie i czekali specjalnie na nas(to sie nazywa szczecie) i gdy wkoncu usadowilismy sie w fotelach, do wylotu zostalo dokladnie 9 minut!!!!! Najszybsza odprawa w moim zyciu - 15 minutowa! Bo od spotkania czlowieka z Tigera na przystanku do wystartowania samolotu minelo dokladnie 25 minut! Niewiarygodne ale jednak prawdziwe:) Tajowie sa wspanialymi ludzmi - zawsze chetnido pomocy i zawsze usmiechnieci.. no.. moze nie zawsze.. bo po koncowej minie naszego pomocnika gdzy przebiegl juz z nami cale lotnisko mialam wrazenie jak gdyby pozalowal ze zaproponowal nam pomoc< haha:)
No i gdy tak hustalo przy ladowaniu to wyobrazilam sobie oczywscie katastrofe i jak ten biedny czlowiek ma wyrzuty sumienia do konca zycia ze zrobil doslownie wszystko by "zapakowac" nas do tego samolotu. Ale jednak zyjemy:)